Stałam obok Time’a patrząc na piękny zachód. Po moich policzkach zaczęły kapać łzy wzruszenia, szczęścia i smutku. 
- Xili… co się dzieje? – spytał z troską Time i przytulił mnie
- Time, nigdy nie czułam się tak cudownie, przypomniały mi  się chwile z
 dzieciństwa, chwile z Picallem… jestem z tobą taka szczęśliwa, ale… - 
przytuliłam się mocniej do Time’a i zaczęłam płakać. Czułam coś do niego
 i to było bardzo mocne, lecz postanowiłam mu tego nie mówić… nie 
chciałam zniszczyć przyjaźni między nami. Popatrzyłam jeszcze raz na 
koc, wschód i fioletowe kwiaty… 
- Xili… - szepnął Time i zaczął mnie gładzić po głowie. W jego obecności
 czułam się bezpieczna, wyjątkowa. Wiedziałam, że nic mi się przy nim 
nie stanie.
Postanowiłam się ogarnąć. Podniosłam mokry pyszczek i popatrzyłam mu w 
oczy. Time starł łzy z moich policzków. Dalej byliśmy w swoich objęciach
- Dziękuję – powiedziałam – za wszystko. Za piknik i za to że mnie tu 
zabrałeś. Jest naprawdę pięknie – basior cały czas patrzył mi się w oczy
 – Time… - westchnęłam i wtuliłam głowę w jego ramiona.
<Time?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.