Nic nie mówiąc uśmiechnąłem się do wadery i zacząłem wyć a Seber od razu przyłączyła się do mnie ,muszę przyznać że ma ona niesamowicie piękny głos ... nasze głosy się jakby zjednoczyły i tworzyły jedną całość ... Było cudownie ... Po tym jak skończyliśmy wyć ruszyliśmy do mojej jaskinie razem ,sami w świetle księżyca ... Pocałowałem na dobranoc Seber w policzek ,a ta natychmiast oblała się rumieńcem ...
Gdy już zasnęła ,odetchnąłem z ulgą i położyłem się na przeciwko niej ... Gdy się obudziłem Seber już nie było ... Rozejrzałem się po jaskini ,ale nikogo tam nie było ...
-Seber ! -wołałem ale bez skutku ,nikt mi nie odpowiadał ... ''A jeśli ją porwali ,albo jej się coś stało ,co ja wtedy pocznę '' - rozmyślałem w duchu chodząc w kółko po jaskini ...
-Hej ! -do jaskini wbiegła zadyszana i jak zawsze radosna Seber ...
-Gdzie tys była ... szukałem cie wszędzie ,wołałem ...
-No wiem ale ja byłam tylko przy wodopoju ...
-Już ,dobrze ... najważniejsze że jesteś cała i zdrowa ... - przytuliłem waderę z całych sił a w tedy zorientowałem się że jest cała mokra...
-Seber ... czy ty pływałaś ?!?
-Tak ,a bynajmniej próbowałam pływać...
-Ale ty nie lubisz wody ... - wadera uśmiechnęła się szeroko ...
-No nie ,ale ty wręcz przeciwnie ... KOCHASZ WODĘ ...
Przerwałem waderze w wypowiedzi ... - No lubię bardzo wodę ,ale to nie zmienia faktu że ty jej przecież nie znosisz ...
-No ,ale chciała spróbować jak to jest i całkiem mi się spodobało ...
-Ohh... Seber - uśmiechnąłem się do wadery oddychając z ulgą - A może razem sobie popływamy ?
<Seber ,co ty na to ,słońce ty moje?^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.