Zaczęło się... Spacerowaliśmy i nagle się zaczęło... 
- Tempest... To chyba już... - oznajmiłam. Basior wziął mnie na ręce i tak pobiegliśmy do medyczki. ~Kilka chwil potem~ Poród trwał krótko. Po chwili narodziły się dwa szczeniaki. Brązowe. Jeden wygląda tak:  | 
      ||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.