Czekałam na Cesara bardzo długo. Ciągle go nie było. Lucas (mój towarzysz) pocieszał mnie. W końcu zasnęłam u boku Lucasa.
* Następnego dnia przeszłam się na spacer. Spotkałam Cesara. - Dlaczego mnie oszukałeś?!- Spytałam. - Przepraszam wybrałem się do lasu i.....straciłem rachubę.- Odparł. Zamiast mu odpowiedzieć odeszłam. Byłam zła ale i smutna. Spotkałam naszą alfę Glimmer i z nią porozmawiałam. - Faceci są straszni! Najpierw mówią że przyjdą a potem nie. Wiesz jak ja się czuje!- Powiedziałam ostro. Jedna łza poleciała mi z mojego niebieskiego oka. A za nią cały potok. - Och cicho. To nie prawda. Cesare cię lubi tylko....jest trochę roztrzepany. Daj mu szansę.- Odparła Glimmer. - Może dam..nie wiem zobaczę.... W nocy wezwano mnie abym pilnowała księżyca. Ale na księżycu. Więc poleciałam i go pilnowałam. Po godzinie było mi nudno. Nagle za skały wyszedł wilk. Wiedziałam że go znam..... to był....Toby. Mój ukochany zabity strzałą. Podbiegłam do niego i on do mnie. Stanęliśmy i przypomniałam sobie stare dobre czasy. Chyba....nic się nie zmienił.. ( CDN) |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.