Zaczęłam płakać i z usmiechem i łzami w oczach rzuciłam się na szyję basiora szepcząc mu do ucha .
-Byłam zagubiona, miłość mojego życia odeszła bez słowa i to wszystko mnie przerosło -mówiłam coraz mocniej tuląc się w futro Daniela...
-Miłość twojego życia....-powiedział odklejając mnie od siebie i z uśmiechem patrzą mi w oczy.
Na odpowiedź pokiwałam twierdząco głową z uśmiechem i pocałowałam namiętnie basiora w ''usta'' i ponownie go przytuliłam i staliśmy tak wtuleni w siebie .
~~Kilka tygodni później~~
-Witaj James...-powiedziałam dość spięta wchodząc do mojej jaskini.
-Cześć kochanie .-basior próbował dobrać się do mnie ale ja zwinnym ruchem uniknęłam pocałunku . -Co ci się stało ....
-To już koniec....
-Jak to koniec....
-To wszystko potoczyło się za szybko, ja nic do ciebie nie czuje ... Po prostu nie panowałam nad tym wszystkim i potrzebowałam kogoś mieć u boku a ty byłeś mi najbliższy - jako przyjaciel...
-Ale ja cię kocham...
-Ale ja ciebie nie kocham, kocham kogoś innego ...-powiedziałam i odwróciłam się, a do jaskini wszedł Daniel i stanął obok mnie całując mnie w czoło na przywitanie .
-Aha... Rozumiem twoją decyzję .-powiedział widocznie smutny i ruszył w stronę swojej dawnej jaskini ...
A gdy James wyszedł ze spuszczona głowa rzuciłam się na szyje Daniela .........
<Daniel, proszę ale nie śpiesz się... Wiesz o co mi chodzi...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.