Przyglądałam
się swoim łapą tak z czystego powodu. Jestem nieśmiała. Cesare zmierzał
w kierunku jeziora. ,, A może mu pokarze że sztywna nie jestem"
pomyślałam. Wstałam i cicho do niego podeszłam. Nagle rzuciłam się na
niego i oboje wpadliśmy do wody.
- Mari! Jestem cały mokry! - A o to nie chodzi?- Spytałam. Cesare rzucił mi spojrzenie i się uśmiechnął. Zaraz mnie podtopił a ja jego. I tak na zmianę. W końcu oboje się podtopiliśmy w tym samym czasie. Spojrzałam mu w oczy. Było w nich coś takiego jak w oczach Tobiego mojego ukochanego zabitego strzałą. Wynurzyliśmy się. Wciąż miałam łapy na jego ramionach. Patrzyłam mu w oczy. Nagle przysunęłam swój nos do jego. Był chyba zdziwiony ale co tam. Wyszliśmy z wody. Siedliśmy pod drzewem i tak rozmawialiśmy. - Nie miałam pojęcia że mogę się jeszcze raz zakochać. Po tym co ludzie zrobili mojemu biednemu....- Nie dokończyłam i zaczęłam płakać. Basior mnie przytulił. - Rozumiem.- Odparł. Cesare zaprowadził mnie do jaskini. - To jutro na Plażę?- Spytałam. Cesare powiedział- << Cesare idziemy? :3>> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.