środa, 28 sierpnia 2013

Od Color lifa- Jak się tu znalazłem.

Gdy tylko się urodziłem rodzice mnie porzucili. Ze względu na wygląd.
Wychował mnie łoś imieniem Dzium-dzio. Był szalony, roztrzepany ale i mądry. Tak, tak. Czasem miał przebłyski inteligencji. Dzięki niemu poznałem swoje moce. Razem z nim gdy miałem 3 lata wróciłem do domu. Pozabijałem rodzinę z bicza tęczy. Tak tęczy. Ale ja nie kucyk MLP!
Potem wracałem z łosiem kiedy nagle wpadłem pot koła samochodu. Byłem rozjechany na jezdni. Wstałem i popatrzyłem na łapy. Jakimś cudem przywróciłem się do życia.
- Jesteś mój mały gotów alby żyć samotnie. Ja ci nie jestem potrzebny.- Odparł Dzium-dzio i odszedł w las. Poczułem się samotny.

Po roku poszukiwań i gonitwie za szaleństwem. Spotkałem waderę. Była fioletowa.
- Witaj jestem Glimmer. A ty?
- Jestem Life. Color Life.
- Spoko. Może chcesz dołączyć do watahy?
- Ja?! Nie. Szukam jakiejś przygody. W której będzie wadera tak szalona jak ja. Potem będziemy razem. I na końcu będe miał swoje małe słodkie....
- Szczeniaki.- Dokończyła Glimmer.
- Nie. ciasteczka! Tony ciasteczek po napadzie na ludzi!
- Aha....no jak zmienisz zdanie to zapraszamy.
- A u was są jakieś ładne wadery?- Spytałem
- No tak. Tony pięknych.
- A to idę z tobą.

Glimmer przedstawiła mi watahę. Pokazała okolice i na końcu dała jaskinię.
- Tylko się nie wygłupiaj i bądź spokojny.
- Ta jest alfo!- Odparłem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.