-Nareszcie ! - krzyknąłem - Naravi ?.....Naravi ?
Wadera leżała ,a ja nie mogłem nic zrobić. Jedyne co przyszło mi na myśl to.....Pocałowałem wadere ,ona odzyskała przytomność i zaczęła kaszleć ...
-Kheeee.........kheeeeee - wadera dławiła się wodą .
-Navi....Naravi....?
-Kheee.....kheeee....
Wadera w dalszym ciągu dławiła się wodą...
-Już dobrze ?
-Tak.....już...jest....okey .
-Ufff...myślałem że już cię stracę...
Wadera uśmiechnęła się do mnie i przytuliła mnie bardzo mocno ,chwyciłem ją i wrzuciłem sobie na grzbiet....Zaniosłem ją do jaskini i dałem jej okład na czoło i siedziałem przy niej aż tu nagle kiedy już prawie zasypiałem...
-Sho....Sho....ku ?
-Tak ,Navi znaczy się Naravi....
[Naravi ?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.