Gdy zarośla otaczały nas ze wszystkich stron pocałowałem ja namiętnie ,a ona się słodko zarumieniła.
-Jesteś taka słodka .
-Na serio tak uważasz ?
-Tak i wiesz co ....
-Co ???
-Kocham Cię .
Pocałowałem waderę jeszcze raz by pokazać jej że zrobił bym dla niej wszystko .
-A nie wiesz o moich mocach jeszcze wszystkiego .
-Jak to ...-na te słowa wrzuciłem waderę na grzbiet i poszybowaliśmy w górę .
-Piii....callo .TY LATASZ !!!
-Tak i właśnie dzieki tej umiejętności którą odkryłem w dzień wypadku .Żyjesz .Gdy leżałaś cały czas byłem przy tobie...
-Wiem.-wadera przerwała mi w pół zadania .
-Więc nie umiem zbyt dobrze latać ....
Na te słowa udałem że niby po woli spadamy lecz po pięciu sekundach powruciłem na wysokość na której bylismy od początku .
-Picallo.....uduszę cię !!!
Wadera była wyraźnie zdenerwowana .
-Postaw mnie na ziemiii ....
-Hej nie ufasz mi ???
<Xili? ;3 ♥>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.