Złapałem waderę ,a wyraz jej pyska ukazywał że choć ch iała odebrać sobie życie cieszy się że jednak do tego nie doszło ...
Gdy dolecieliśmy na kraniec urwiska postawiłem waderę .
-Hej ... - zaczęła - dzięki za uratowanie .
-Nie ma za co - uśmiechnąłem się do niej a ona odwdzięczyła się tym samym .
Siedziełiśmy tak przez chwilkę aż w końcu zaczęliśmy rozmawiać ... Rozmowa zagalopowała za daleko i doszła do tematu Picallo ...
Wadera zrobiła się smętna ...
-O co chodzi ?Co się stało ?
<Xili ?^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.