Ganialiśmy się tak dłuższą chwilkę aż się potknąłem się o kamyk i upadłem a Vaness nie wyrobiła i poleciała na mnie ....
Leżeliśmy tak dłuższą chwilkę w ciszy aż wybuchliśmy śmiechem ..... Śmialiśmy się tak długo ąz mieliśmy łzy w oczach ......
Gdy wstaliśmy spacerowaliśmy sobie drogę powrotną i rozmawialiśmy baaaaardzo dużo ,poznaliśmy się też bardzo dobrze ... Nad nami widniał już księżyc ...
-Patrz to dzisiaj ,pełnia ...
-Może .....-zawachałem się na chwilę ,chciałem zapytać waderę czy zawyjemy razem ale onieśmielałem gdy jej oczy lśniły blaskiem księżyca ....-zawyjemy razem ...?
-Tak bardzo chętnie ....-zaczęliśmy wyć ,jej głos był tak piękny że nie da się tego przyodziać w słowa ....
Gdy przestaliśmy wyć ruszyliśmy w dalszą drogę powrotną ... przy jaskini Vaness staneliśmy sobie na przeciwko a Vaness pocałowała mnie w policzek ,po tym odwruciła i poszła ...
Moje poliki oblały się rumieńcem ...
-Do jutra - powiedziałem cichym i nieśmiałym głosem ....
[Vaness ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.