sobota, 8 czerwca 2013

Od Naravi do Shoku cd historii

Gdy tak stałam nad martwym Szorukiem, a obok leżał nieprzytomny Shoku, do pomieszczenia weszła grupa szpiegów i syn Szoruka – Alkaido. Najpierw wytrzeszczył oczy a potem rzucił się na mnie. Upadłam a on stanął nade mną. Moje biodro tak mnie zabolało, że aż zawyłam z bólu.
- Ty s*ko! Zabiłaś mi ojca! Pożałujesz tego! – krzyknął, uderzył mnie w twarz. Odkrył mój słaby punkt – ugodził mnie w moją ranę. Ja znowu zawyłam z bólu. Pociemniało mi w oczach i zrobiło mi się słabo. Jednak usłyszałam szept Alkaida – teraz nie ma już dla ciebie ratunku –i pochylił się nade mną, jakby chciał mnie ugryźć w szyję. Ja szybko się otrząsnęłam i splunęłam mu w twarz.
- Ty dzi*ko! – wrzasnął, ale się opanował – oszczędzę ci życie… Panowie, zabierzcie tą s*kę do lochów! – nakazał szpiegom od niechcenia, jakby z obrzydzeniem na twarzy.
- Tak jest panie! – powiedzieli chórem i zaczęli się do mnie dobierać. Związali mi łapy, chociaż próbowałam się wyrywać, co sprawiało mi straszny ból.
- Panie? – powiedziałam ze zdziwieniem i ironią. Związana i obezwładniona leżałam na posadzce i czekałam na to, co zrobi ze mną Alkaido.
- Tak, teraz JA przejąłem władzę nad tym królestwem, wojskiem i wszystkim co tu jest. Jestem prawowitym władcą, odziedziczyłem wszystko po moim ojcu – uśmiechnął się władczo
- Widzę, że debilizm i zło też odziedziczyłeś po tym swoim tatuśku – dogryzłam mu
- Wychowywaliśmy się razem, a ty teraz chcesz mnie zabić? Sam dobrze wiesz, Szoruk oszukiwał też ciebie – powiedziałam. Chciałam mu to wytłumaczyć.
- Oh, Naravi, Naravi. Jakaś ty naiwna – zaśmiał się szyderczo – ja w to byłem wpakowany tylko po to, żebyś ty uwierzyła w te brednie co mój ojciec ci opowiadał. Wciskał ci takie kity, a ty w to wierzyłaś.
- Ty zdrajco, świnio, debilu. Ufałam ci … - warknęłam
- Mam to głęboko w dup*e – powiedział – weźcie ją stąd, bo mnie denerwuje. A i załóżcie jej knebel. Nie dawajcie jej żarcia i wody przez trzy dni - powiedział od niechcenia i uśmiechnął się mściwie - Może się uspokoi i poprosi o moją łaskę.
Strażnicy wzięli mnie na plecy i zaczęli nieść przez korytarz. Na ucieczkę nie ma mowy. Jestem nie sprawna, nie mogę sama chodzić, to co dopiero uciekać przed strażami Alkaida. Nagle obok nas przeszła Alla. Zauważyła mnie od razu i zawróciła.
- Ekhm… przepraszam panowie! – powiedziała do strażników. Ci od razu się zatrzymali.
- Tak? – powiedział jakiś bucowaty strażnik. Alla wykorzystała okazję, i oszołomiła wszystkich strażników zaklęciem. Wzięła mnie szybko na plecy i zaczęła uciekać. Ci jednak szybko się otrząsnęli i zaczęli gonić nas, zbliżali się co raz bardziej. Alla dyszała ze zmęczenia, ale dalej biegła. Teraz przypomniałam sobie o Shoku i zaczęłam płakać. Co oni z nim zrobią? Nagle upadłam. Nie wiem co się stało. Słyszałam dramatyczne krzyki strażników, a potem Alli. Co raz cichsze… aż odpłynęłam.
Obudziłam się, głowa pękała mi z bólu. Obok mnie, zauważyłam rozmazaną Allę. To co widziałam co raz bardziej robiło się ostre. W końcu dojrzałam i zobaczyłam, że wadera jest trochę poobijana.
- Co się stało? – spytałam
- Miałam małą bitwę ze strażnikami. – odparła cicho
- Opowiedz mi o tym – poprosiłam
- Dobrze. Spadłaś mi z pleców, ponieważ potknęłam się o linę, którą rzucili mi strażnicy. Spadłaś, a oni mnie dogonili. Chwilę się z nimi biłam. Potem im cudem uciekłam i pobiegłam do Shoku. Przeteleportowałam Shoku do waszej watahy, przesyłając Shadow wiadomość, aby zajęła się nim. Potem oni znowu mnie dorwali i razem z tobą wsadzili mnie do lochów – skończyła
- Czyli Shoku jest bezpieczny? – spytałam szczęśliwa
- Tak – odparła z uśmiechem, a ja przytuliłam waderę.
<Shoku?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.